I zaczął się weekend... jeden z tych weekendów, gdzie budzik dzwoni o 5:00 rano i czas wstawać do pracy.. a w pracy odliczam godziny, żeby poczuć chociaż chwilkę wolnego dnia jakim jest weekend...Weekendy, no właśnie..nie pamiętam kiedy miałam je kompletnie wolne..chciałabym kiedyś tak wszystko poukładać, żeby żyć w zgodzie z trybem pracy większości osób, z wolnymi weekendami i jedno-czasową zmianą.
Wracając z pracy, lekko zmarznięta i zaspana, poczułam ochotę na coś rozgrzewającego... coś co pomoże przyjemniej zaszyć się pod ciepłym kocem... Przypomniał mi się napój, który moja znajoma ostatnio mi przygotowała...
Mam nadzieję, że moja znajoma nie będzie mi miała za złe, że zdradzę i Wam przepis na ten magicznie rozgrzewający napój. Po prostu sama rozkosz w ustach, a przy tym jaka zdrowa...
Napój, o którym jest tu mowa, to herbata z dodatkiem różnorodnych przypraw.
Kiedyś w ogóle nie używałam przypraw, ani do napojów, ani do potraw. Wręcz byłam osobą pozbawioną wszelkiej wrażliwości i wyczucia dobrego smaku w potrawach i wszelkich innych trunkach. Bardzo nad tym ubolewałam, ponieważ nawet jak udało mi się coś stworzyć w kuchni to było takie ... nijakie. I nawet się do tego przyzwyczaiłam i nie miałam potrzeby ich stosowania. Smakowało mi w takim wydaniu, jakie robiłam.
Wszystko się jednak zmieniło, po wizycie u mojej mądrej Pani doktor, która zastosowała w mojej profilaktyce alergicznej dietę bez cukrową oraz przyprawową. I od tego wszystko się zaczęło! Zaczęłam kupować przyprawy, zioła, przysmaki. Wszystkiego po trochu. Do testowania. Degustowania. A teraz to nie wyobrażam sobie, żeby w moim królestwie nie było półki na tego typu produkty spożywcze.
A teraz przepis na ten magicznie działający napój:
- zwykła herbata
- plastry cytryny
- imbir
- goździki
- anyż
- miód
Imbir ma wiele rozmaitych zastosowań, od kulinarni poprzez nauki magiczne, gdzie jest afrodyzjakiem aż po kosmetologię i medycynę, która wykazuje jego lecznicze właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe. Jest idealny na przeziębienia, rozgrzewa, i dlatego tak warto go stosować zwłaszcza teraz, w te chłodne wieczory.
Anyż gwiazdkowy posiada przede wszystkim znaczenie przyprawowe, chociaż przejawia również pewne, niewielkie działanie lecznicze. Pierwszą przygodę z anyżem miałam, kiedy pracowałam jako student I roku, w Grecji. Przy barze kolega Grek poczęstował mnie ouzo. Anyżowa wódka nie przypadła mi jednak do gustu. Była straszna i dziwiłam się jak ludzie mogą pić tego tak duże ilości. Z herbatą anyż smakuję o niebo lepiej - smaczniej i przyjemniej.
A resztę składników, to na pewno każdy już z Was zna doskonale i stosuje każdego dnia...
Kolejnym produktem, który zagościł w mojej fabryce przypraw jest cynamon w naturalnej postaci. Pierwszy raz zamiast zmielonej paczki, gdzie cynamon jest mocno intensywny, wręcz gryzący w nos, mam surowy, twardy, naturalnie pachnący. Można go przeznaczyć do zmielenia, lub jako pachnąca ozdoba. U mnie na razie odegra tą drugą rolę, ponieważ lubię jego zapach i myślę, że taka forma cynamonu zawiśnie w mini kawałkach i wstążkach ozdobnych na mojej tegorocznej świątecznej choince.
Miło znaleźć czas na codzienny post. Szkoda, ze zdarza się to tak rzadko...A przede mną poza pracującym weekendem, czeka kolejny tydzień i mały wypad za miasto, dlatego nadrabiam z nowościami i wyczekuję chwili odreagowania w rodzinnych stronach mojego Boo.
Pozdrawiam Was serdecznie,
xxx
Cześć:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odwiedziny i za ten pyszny przepis na herbatkę rozgrzewającą. Brzmi super i chętnie przygotuję sobie taki napój. Może w końcu on wypędzi paskudnego wirusa przeziębieniowego, który rozgościł się w naszym domu.
Pozdrawiam cieplutko,
Ania
Kilka dodatkowych sekretnych składników i zamiast zwykłej herbaty mamy napój bogów :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do śledzenia moich blogowych postępów:
http://notonlyserendipity.blogspot.com/