Chodził za mną już chyba od tygodnia. Zaczęłam przeglądać trochę przepisów, chciałam dowiedzieć się szczegółów, podpatrzyłam przepis mamy i jakoś nie mogłam się zdecydować. Wiem, że to ciasto wymaga sporego zaangażowania i przypatrzenia wszystkiego do ostatniego dzwonka piekarnika. Wahałam się, czy spróbuję, czy może odpuszczę i przetestuje inny przepis. Ale nie! Ogromna ochota chodziła za mną i w końcu dziś chciałam spróbować stanąć na wysokości zadania i zrobić mój pierwszy w życiu samodzielny sernik.
Nie ukrywam, że z początku było trudno mi się zebrać. Najpierw zapomniałam zabrać ser, który kupiłam do domu. Potem sitko mi się popsuło. A następnie to już w ogóle, tragedia jak dla mnie, mikser zaczął mi szwankować. Ale powiedziałam basta! Sięgająca zenitu moja frustracja w kuchni nie wygrała. Spięłam się, pobiegłam do sklepu, odpaliłam jakoś mikser i zaczęłam robić....I oto w ten sposób w piekarniku powstał długo oczekiwany rezultat moich dzisiejszych zmagań - sernik.
Przepis na sernik podpatrzyłam u mamy i także z pomocą white plate udało się!
- 1 kg sera trzykrotnie mielonego
- 6 jajek, osobno białka i żółtka
- 130 g cukru pudru
- 100 g słodzonego mleka skondensowanego
- 1 łyżeczka esencji waniliowej (ekstraktu z prawdziwej wanilii) lub cukier waniliowy
- 200 g, miękkiego (to ważne!) masła
3 łyżki mąki ziemniaczanej
do oprószenia: cukier puder
A teraz instrukcja przygotowania ciasta: w pierwszej misce wlać białka i dodać szczyptę (1/8 łyżeczki) soli. Ubić na sztywną pianę i odstawić. W drugiej misce umieścić żółtka, dodać cukier, wanilię, mleko i ubić na kogel mogel - powinien być idealnie puszysty, ubity do białości. Następnie, cały czas ubijając, dodawać po łyżce masła, później po łyżce sera. Na końcu dodajemy mąkę. Kiedy masa będzie gładka, przestajemy ucierać i dodajemy po trochu pianę z białek. Delikatnie, ale dokładnie wmieszać pianę w masę - ale łyżką, w żadnym razie mikserem! Tortownicę o średnicy 30 cm wysmarować masłem, oprószyć bułką tartą (spód i brzegi). Wlać masę, wyrównać wierzch.
Wstawić do piekarnika na 180 stopni C i piec 60 minut. Po upieczeniu, wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki piekarnika i studzimy w nim sernik.
Ta instrukcja jest z white plate, lecz również sugerowałam się niektórymi swoimi kulinarny przyzwyczajeniami.
Czasami głowię się i troję ile 130 g maki to szklanka, ile to 150 g cukru itd. Dlatego spędziłam trochę czasu, by w końcu raz dowiedzieć się wszystkiego od A do Z. I znalazłam! "przelicznik kulinarny" tutaj jest link; http://mojewypieki.blox.pl/strony/przelicznikkulinarny.html. Polecam! Teraz odmierzanie składników do misy będzie łatwiejsze, szybsze oraz przyjemniejsze.
Nie ukrywam, że na początku doznałam małego szoku, kiedy ujrzałam, że w piekarniku ciasto zaczęło rosnąć i rosnąć, że aż nie miało miejsca, ale teraz po odczekaniu - opadło i wygląda całkiem atrakcyjnie.
Nie ma jak to małe, dobre co nie co, jako uatrakcyjnienie jesiennych wieczorów. Czasami czuję, że dopada mnie spory dysonans, a jesień raczej mi w tym nie pomaga. Czas podjąć jakieś ku temu kroki i ruszyć z miejsca, a co więcej w końcu zasiąść porządnie w czytelni i wyskrobać pierwszą stronicę mojej pracy magisterskiej, bo coś czuję, że czas wziąć się za to co tak odkładam od dłuższego już czasu...
A tym czasem pozdrawiam i Tym, którzy także poddadzą się wyzwaniu w upieczeniu sernika, życzę powodzenia i smacznego!
Paula,
xxx
serniczek napewno pyszny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam