Ja odkryłam dziś całkiem coś innego... nie sądziłam, że odwiedzając Sephorę znajdę coś do domu. Myślą przewodnią było znalezienie lakieru do paznokci i coś do ciała. Ze względu, iż nie jestem zwolenniczką balsamów do ciała, a jakoś muszę dbać o stan nawilżenia skóry, która ma skłonność niestety do przesuszania się, znalazłam olejek do kąpieli w kształcie pachnących serduszek.
Teraz to tylko do domu i zanurzyć się w relaksacyjnej kąpieli...ale nie! Te pachnące cudeńka przyozdobiłam i włożyłam do białej foremki.
Tym oto sposobem na stole zagościł mały ozdobny gadżet, a w pokoju pachnie tak jak chciałam - letnio, owocowo i słodko.
Czy to kokilka ? :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te serduszka z sephory. kiedyś sama miałam zestaw... czekoladowy ! ach te rozpuszczające się kostki w wannie - rozkosz - zwłaszcza po ciężkim dniu pracy. :)
xoxo.
e.