niedziela, 17 stycznia 2016

kajmakowe love.

Ponad pół roku minęło jak jeden dzień. Nie bez powodu się mówi, że dobre dni trzeba zapamiętać, ponieważ mijają bardzo szybko, a tylko te gorsze dni ciągną się w nieskończoność paraliżując nasze życie. Moje życie nie jest sparaliżowane. Jest dobre. I tak już od roku, bo 2 dni temu minął właśnie rok. Życie uczy i weryfikuje nas samych. Nasze charaktery. Mnie na pewno ostatnie lata nauczyły wiele i chyba muszę przyznać, że szczęście zaczyna się od nas samych. Jeśli umiemy poszukać szczęścia w sobie i jest nam dobrze z tego co mamy, co osiągnęliśmy, co zbudowaliśmy, to jest naprawdę dobrze. Grunt to umieć doceniać to co się ma. Nie wyciągając rąk z okrzykiem "chcę jeszcze więcej!to nie wystarcza!". Spokojnie. Doceń to co masz, a potem pozwól, żeby czas pokazywał nowe cele i je realizował.

Tymczasem żyje z dnia na dzień. Otaczając się tym co uwielbiam, co zapewnia spokój wewnętrzny. Pichceniem i szyciem. Szyciem, które krok po kroku idzie coraz lepiej. Szycie, które pochłania sporo czasu, dlatego tak ciężko niekiedy się za nie zabrać, bo zanim rozpakuje dwie maszyny, zrobię wykroje i rozłożę cały asortyment to mija sporo czasu. Ale właśnie tak to jest. Idzie to wolno, ale na spokojnie. Czekam na mój własny "workshop", gdzie od samego wejścia będzie witać potencjalnych klientów kłębkami nici, materiałami, porozrzucanymi półpergaminami oraz oczywiście zapachem dobrej kawy czy herbaty i ciachem.

Dziś na życzenie jednego Łasucha upichciłam swoją pierwszą tartę kajmakowa z orzechami. 


Nie ukrywam, że poszłam na łatwiznę, ponieważ inspiracja zrobienia tarty była gotowa masa kajmakowa, którą kupiliśmy w Biedronce. Zatem zrobiłam spód, nałożyłam masę na spód i posypałam drobnymi orzechami i taadaam gotowa.

Spód na kruche ciacho:
1 i 3/4 mąki pszennej
3 łyżki cukru
0.5 łyżeczki soli
2 żółtka
5 łyżek zimnej wody

Wszystko łączymy razem i ugniatamy ręką. Jeśli ciacho jest nadal suche, dodać wody. Uformować w kulkę i włożyć do lodówki na 1h. Następnie wyłożyć, rozwałkować i włożyć na formę od tarty. Ponakłuwać widelcem i piec przez około 15 min w temp. 200 st.C. Ważne żeby ciasto się zarumieniło.

Jak zwykle w moim przypadku okazało się, że ciasta zrobiłam za dużo. Nie chciałam żeby się zmarnowało, bo w końcu ugniatanie ciasta to nie lada wysiłek, zatem pomyślałam, żeby zrobić ciastka kruche. 


Pozdrawiam ciepło,
Paula