piątek, 5 sierpnia 2011

Pachnące kuleczki...

Zapewne każda z Nas je stosuje, by nadały świeżość ubraniom w szafie, czystości w szufladce z bielizną, czy pachnącego zapachu przy toaletce lub pokoju... Moja mama je stosowała, i ja także je używam, ponieważ lubię czuć zapach płynu do płukania tkanin i zapach unoszący się w szafie po otwarciu. Pachnące kuleczki w mini-workach przybierają różne postacie pachnideł w szafie, woreczki lawendowe, czy mini-woreczki wypełnione w środku ziołami, cytrusami itd.
Ja odkryłam dziś całkiem coś innego... nie sądziłam, że odwiedzając Sephorę znajdę coś do domu. Myślą przewodnią było znalezienie lakieru do paznokci i coś do ciała. Ze względu, iż nie jestem zwolenniczką balsamów do ciała, a jakoś muszę dbać o stan nawilżenia skóry, która ma skłonność niestety do przesuszania się, znalazłam olejek do kąpieli w kształcie pachnących serduszek. 

 
Teraz to tylko do domu i zanurzyć się w relaksacyjnej kąpieli...ale nie! Te pachnące cudeńka przyozdobiłam i włożyłam do białej foremki. 
Tym oto sposobem na stole zagościł mały ozdobny gadżet, a w pokoju pachnie tak jak chciałam - letnio, owocowo i słodko. 

1 komentarz:

  1. Czy to kokilka ? :)

    uwielbiam te serduszka z sephory. kiedyś sama miałam zestaw... czekoladowy ! ach te rozpuszczające się kostki w wannie - rozkosz - zwłaszcza po ciężkim dniu pracy. :)

    xoxo.
    e.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteś!