sobota, 28 lipca 2012

baking time

"Who wants to bake cake or cookies with me?" jedno pytanie i w górze widzę min 4 wymachujące ręce "Me, Me!!!". Fartuszki już założone, uśmiechy od ucha do ucha, wielkie zaangażowanie, dokładne śledzenie przepisu... Ostatecznie wybrano cookies, zatem serwujemy: zdrowe, lekkie, zbożowe ciacha zrobione specjalnie na jutrzejsze urodziny Babci.



Otoczenie, w którym się obracam od pewnego czasu rządzi się innymi zasadami. Spoglądam oczami dzieci, na ich beztroski, szczęśliwy świat i tak im zazdroszczę tej pociechy, czystości, szczerości i że wszystko przed nimi...nieznany horyzont i świat, który malują na co dzień kolorowymi pisakami, kartka jedna za drugą.

Zawsze chciałam być dzieckiem i tkwić w tym stanie nieubłaganie długo, o ograniczonej świadomości pędzących wydarzeń wokół nas, ludzi napotkanych... Wokół tylko śmiech przeplatany płaczem, dziecięce przytulance, miniaturowe ciuszki, głos kreskówek z dużego pokoju i zapach chusteczek Johnon's Baby...



Pomimo, iż nie czuje wsparcia od niektórych osób w tym co robię, nie mogę się poddać i zrezygnować w imię kogoś, kto nie wierzy w moją ambicje i zaangażowanie, uważając, że skończy się fiaskiem, i że się "nieopłaca".
Poczuć wiatr w żagle, dobić dzielnie i cierpliwie do przystani, gdzie zrealizuje swoje cele - to mój plan!

xxx

2 komentarze:

  1. jak zwykle ciasteczka pewnie rewelka :)) wyglądają pysznie !: )
    i Pamiętaj, zawsze jest sens w tym , co się robi i w czym się tkwi !

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę,że wiele Nas łaczy!:)trzymam kciuki!
    m.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteś!